Krzysztof Osica

napisał o Wirus

Wszystko co najlepsze w złotej dekadzie polskiego kina, czyli szalonych latach 90. Najwspanialszy jest oczywiście cudowny brak sensu dzielnie wspierany wyborami obsadowymi. Naprawdę nie wiem co trzeba wziąć, żeby uznać zatrudnienie Pauliny Młynarskiej za dobry pomysł. I to jeszcze dać jej rolę femme fatale, szczęśliwej posiadaczki pytona. Reszta została obsadzona równie sensownie, na czele z Janem Englertem, idealnym wyborem do roli twardziela. Bawiłem się świetnie i zaprawdę powiadam Wam, już niedługo nastąpi prawdziwy wysyp analiz kina młodego polskiego kapitalizmu i "Wirus" ze swoimi obrazami sukcesu i wyobrażeniami o nowoczesności zajmie w nich poczesne miejsce.

ale są gołe dupy