Krzysztof Osica

napisał o Dobra żona

Porządny film festiwalowy, dobrze zrobiony, ale powodów, dla których publiczność miałby szturmować kina jakoś nie widzę. "Dobra żona" jest nieźle zagrana, a kobiece spojrzenie od wewnątrz społeczności pozwoliło na uniknięcie schematu "zła paternalistyczna Serbia dręczy swe córki" (można podstawić dowolny inny kraj). Może i analogia między kobiecym ciałem, a tkanką społeczną jest nieco koślawa, ale prowadzi do ładnego zakończenia. Łączenie kina psychologicznego z psychologicznym nie zawsze się udaje, więc w miarę zgrabny film tego typu z rąk debiutantki jest miłym zaskoczeniem.